Kosiniak gra na osłabienie Tuska. Chce użyć Trzaskowskiego

Dodano:
Władysław Kosiniak-Kamysz i Rafał Trzaskowski Źródło: PAP / Tomasz Waszczuk
Szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz proponuje, aby do rozmów nt. przyszłości koalicji włączyć Rafała Trzaskowskiego. Jaki jest jego cel?

Druga porażka w wyborach prezydenckich to wielki cios dla Rafał Trzaskowskiego. Na razie wraca do stołecznego Ratusza, aby dokończyć kadencję prezydenta. Co dalej? Pojawiają się spekulacje, że mógłby pójść do Parlamentu Europejskiego.

Tymczasem w środę pomocną dłoń podał mu szef PSL. Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz podczas konferencji prasowej w Sejmie ogłosił, że widzi dla Trzaskowskiego istotną rolą w bieżącej, krajowej polityce. Podkreślił, że polityk KO jako "depozytariusz ponad 10 mln głosów", powinien być podmiotem rozmów na temat przyszłości koalicji.

– Rafał Trzaskowski ma swoją perspektywę, ma swoje dokonania i umiejętności, które warto, żebyśmy zagospodarowali z szacunku dla wyborców, którzy na niego zagłosowali – mówił Kosiniak-Kamysz. Prezes PSL będzie prowadził w imieniu tej partii rozmowy na temat renegocjacji umowy koalicyjnej.

W co gra Kosiniak-Kamysz?

"Na pierwszy rzut oka to może zaskakiwać. Ludowcy nie ukrywali, że Rafał Trzaskowski nie był ich wymarzonym kandydatem. Z grona polityków Koalicji Obywatelskiej woleliby Radosława Sikorskiego. Zresztą jesienią ub.r. proponowali, by koalicja 15 października wystawiła jednego pretendenta. W nieoficjalnych rozmowach działacze PSL sugerowali, że osobą do zaakceptowania dla wszystkich byłby właśnie szef dyplomacji. Donald Tusk odrzucił jednak ten postulat. Po porażce Rafała Trzaskowskiego ludowcy podkreślali, że jedną z przyczyn porażki była zbyt progresywna agenda kandydata KO. Karol Nawrocki od początku deklarował się jako konserwatysta, katolik odwołujący się do tradycyjnych wartości. Wątpliwości wokół przeszłości Karola Nawrockiego nie wpłynęły na decyzję wyborców PiS i większości sympatyków Sławomira Mentzena. Tym bardziej zaskakująca jest deklaracja Władysława Kosiniaka-Kamysza, który dziś uznał, że Rafał Trzaskowski powinien stać się de facto jednym z kluczowych rozgrywających w obozie władzy" – pisze Onet.

O co chodzi prezesowi PSL? – To gra na osłabienie Tuska. PSL tworzy własną agendę, nie jest w łatwej sytuacji, więc po prostu robi politykę. Pozycja Donalda po wyborach z pewnością nie jest mocniejsza, więc Kosiniak-Kamysz próbuje to wykorzystać. Ostatecznie chodzi jednak o przetrwanie tej partii po wyborach w 2027 r., bo oni zdają sobie sprawę z tego, że mogą za dwa lata nie przeskoczyć progu wyborczego – przekonuje rozmówca z KO.

Źródło: Onet.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...